Castle Jayne - Åšw. Helena 03.- Orchidea (1998) Rafe&Orchidea, Krentz Jayne Ann, Castle Jayne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jayne Castle
Orchidea
Nieoficjalne polskie tłumaczenie NN, książka niewydana w Polsce
Prolog
– Czas ucieka Panie Batt. – Rafe Stonebraker podniósł się powoli
z masywnego, staromodnego krzesła w stylu okresu Późnej ekspan-
sji. Miał pełną świadomość wrażenia, jakie ten niespieszny ruch wy-
wołał na siedzącym naprzeciw niego człowieku.
Batt nie wzdrygnął się w pełnym tego słowa znaczeniu, ale ele-
gancki malutki człowieczek wyraźnie zesztywniał.
– Ucieka?
– Miał Pan trzy tygodnie na znalezienie mi żony. Do dziś nie zna-
lazł Pan wśród swoich akt nawet jednej odpowiedniej kandydatki.
Czy mogę wiedzieć, na czym polega problem?
– Z całym szacunkiem Panie Stonebraker, ale nie łatwo znaleźć
Panu odpowiednią partnerkę – Hobart Batt wyczarował profesjonal-
ny, mający udobruchać rozmówcę, uśmiech, ale jego oczy zachowały
ostrożny wyraz. – Ostrzegałem Pana w momencie rejestracji, że może
trochę potrwać, zanim znajdziemy odpowiednią kandydatkę.
– Koneksje synergistyczne uważane są za jedną z najskuteczniej-
szych agencji matrymonialnych w Nowym Seattle – Rafe stojąc wpa-
trywał się w płomienie migoczące w ogromnym kominku. – W rekla-
mie wspominacie, że wasz współczynnik sukcesu wynosi ponad
dziewięćdziesiąt procent. Spodziewałem się lepszych usług ze strony
Pana firmy, Panie Batt.
– Panie Stonebraker, zapewniam Pana, że robimy, co w naszej
mocy, problem w tym, że...
– Tak? – Rafe odwrócił głowę, aby uważnie przyglądnąć się szcze-
rej, aczkolwiek niespokojnej twarzy Hobarta. – Na czym polega pro-
blem?
Hobart poruszył się niespokojnie pod uważnym spojrzeniem. Po-
prawił różową muchę i obciągnął rękawy perfekcyjnie skrojonej sza-
rej marynarki.
– Będąc szczerym Panie Stonebraker, Pana, hmmm, jakby to po-
wiedzieć, szczególna sytuacja sprawia więcej problemów niż z po-
czątku przewidywaliśmy. Musimy sprostać kilku poważnym wyzwa-
niom.
– Rozumiem. Chce Pan powiedzieć, że zadanie znalezienia mi
żony znacznie przekracza możliwości Pana Agencji?
Eleganckie brwi Hobarta uniosły się tworząc jedną, wyrażającą
oburzenie, linię ponad oprawkami okrągłych złotych okularów.
– Zapewniam Pana, że robimy wszystko, co możliwe, aby znaleźć
Panu odpowiedniÄ… partnerkÄ™. Ale kombinacja Pana, raczej niespoty-
kanego, talentu psychicznego oraz w pewien sposób bardzo restryk-
cyjnych, osobistych wymagań stanowi główną przeszkodę.
– Kiedy rejestrowałem się w Koneksjach Synergistycznych, za-
pewniono mnie, że firma zdobyła swą reputację ze względu na umie-
jętność kojarzenia nawet bardzo niezwykłych i rzadkich, wysokiej
klasy talentów. – Rafe zdał sobie sprawę, że słowa: niezwykły i rzad-
ki w dość oględny sposób opisywały talenty takie, jak on, których
paranormalne zdolności nie mieściły się w normalnej skali.
Egzotyczny – to raczej częściej używany termin. Zacisnął mocniej
szczękę. Tak jakbym był jakąś niespotykaną, dziką bestią pochodzą-
cą z niezbadanych zakątków Świętej Heleny, dumał.
– To prawda proszę Pana.
– Widział Pan mój certyfikat. Należę zaledwie do szóstej klasy.
Przeciętny wynik. Nie rozumiem, dlaczego mój przypadek stwarza
Pana firmie tak wiele problemów.
Papiery certyfikacyjne zostały oczywiście podrobione. Przygotował
je kilka lat wcześniej prawdziwy ekspert w dziedzinie fałszerstw.
Kosztowało go to niebotyczną sumę, ale pieniądze nie były proble-
mem. Pieniądze nigdy nie stanowiły dla niego żadnego problemu.
Rafe zdobywał pieniądze w sposób, w jaki doświadczony piekarz
piecze bułeczko–rogale – szybko, łatwo i skutecznie. Z jego szczegól-
nym talentem psychicznym nie było trudno siąść przed kompute-
rem, przeanalizować rynki finansowe i podjąć decyzje, które zaowo-
cujÄ… przewidywalnymi zyskami.
Przygotował fałszywe zaświadczenie, bo nie chciał pozwolić, żeby
przeprowadzono na nim oficjalne testy w laboratorium. Psychiczne
talenty nie były rzadkością wśród całej populacji. Praktycznie każdy
dysponował jakimś rodzajem parapsychicznych zdolności. Ale więk-
szość ludzi doskonale wpasowywała się w jakiś poziom na konwen-
cjonalnej skali rozróżniającej poziomy od jeden do dziesięciu. Uda-
wano się do laboratorium, aby uzyskać dokładny wynik. Takie testy
były rutynową czynnością, porównywalną do procesu uzyskania
prawa jazdy, który miał miejsce mniej więcej w tym samym okresie
życia. Indywidualne psychiczne zdolności wykształcały się, bowiem
w pełni dopiero w wieku kilkunastu lat.
Paranormalne zdolności pojawiły się bardzo wcześnie wśród nie-
wielkiej populacji kolonistów umieszczonej na Św. Helenie około
dwieście lat temu.
Psychiczne zdolności przybierały dwie podstawowe formy. Więk-
szość populacji zaliczana była do kategorii zwanej talentami, co
oznaczało, że posiadała specyficzny rodzaj paranormalnej mocy, któ-
ra mogła zostać aktywnie wykorzystana. Były wśród nich talenty ilu-
zjonistyczne, hipnotyczne, ogrodnicze, diagnostyczne, techniczne,
itd. Energia psychiczna generowana przez talent zapewniała właści-
cielom szósty zmysł. Ale w przeciwieństwie do pozostałych pięciu
zmysłów dostęp do tego ostatniego był ograniczony do krótkich, nie-
przewidywalnych i niekontrolowanych przebłysków, chyba, że korzy-
stało się z pomocy Pryzmatu.
Pryzmaty stanowiły drugą, znacznie mniej liczebną kategorię
osób ze zdolnościami psychicznymi. Energia paranormalna przybie-
rała u nich zgoła odmienną formę. Pryzmaty posiadały bowiem
umiejętność skupiania mocy, którą dysponowały Talenty, przez
dłuższy okres czasu. Ekonomiczną implikacją takiego stanu rzeczy
była sytuacja, w której przeszkolone, wysokiej klasy Pryzmaty zara-
biały duże pieniądze sprzedając swoje usługi Talentom, które chciały
przez dłuższy okres czasu, w sposób kontrolowany i przewidywalny,
używać swoich paranormalnych zmysłów.
Ani talenty, ani pryzmaty nie rozkładały się równomiernie na pa-
ra–skali.
Poważna większość w obu grupach zaliczana była do niższych
lub średnich klas.
Bardzo nieliczne, talenty czy też pryzmaty, posiadały energię psy-
chiczną, którą można było zaliczyć do klasy wyższej niż szósta.
W wieku lat piętnastu Rafe zorientował się, że talent, którym dys-
ponuje jest nie tylko egzotyczny, ale również znacznie silniejszy niż
przeciętny. Jego rodzice, obydwoje nauczyciele akademiccy z tytu-
łem profesora Uniwersytetu w Nowym Seattle, byli rozczarowani, że
syn nie odziedziczył ich talentu do nauczania i prowadzenia badań.
Zamiast tego urodził się z pełno wymiarowym, odziedziczonym po
jednym z dziadków, rzadkim parapsychicznie wrażliwym wyczuciem
strategicznym, często nazywanym w skrócie – talentem strategicz-
nym.
Sprawę komplikował dodatkowo fakt, iż z całą pewnością znacz-
nie wykraczał poza skalę dziesiątą, chociaż niemożliwe było stwier-
dzić jak bardzo, ponieważ instrumenty laboratoryjne nie były przy-
stosowane do mierzenia energii wykraczajÄ…cych poza klasÄ™ dziesiÄ…tÄ….
Przewidując w przyszłości komplikacje rodzina nalegała, aby
ukrył rzeczywisty zakres swoich psychicznych zdolności. Intuicyjnie
Rafe zrozumiał, że mają rację i posłuchał ich rady. Nikt nie musiał
mu mówić, że siła jego paranormalnej mocy plasuje jego przypadek
w ciemnych, niezbadanych rejonach leżących gdzieś daleko poza ob-
szarem oficjalnie uznanego psychicznego spektrum.
Podobnie jak garstka znanych mu ludzi, którzy posiadali znacz-
nie przekraczający przeciętny poziom parapsychiczny talent instynk-
townie starał się zachować ten fakt w największej, pilnie strzeżonej
tajemnicy.
Istniała nazwa określająca ludzi, których talenty tak daleko wy-
biegały poza normę, że nie można było ich przebadać ani zmierzyć:
wampiry psychiczne.
Oczywiście naukowcy twierdzili, że nie istnieje coś takiego, jak
psychiczny wampir. Ponieważ nawet w obliczu takiego stwierdzenia,
talenty spoza skali rzadko, jeżeli w ogóle, zgadzały się na przeprowa-
dzenie testów, a sprzęt laboratoryjny i tak nie rejestrował mocy, któ-
ra wykroczyła poza dziesiątą skalę, tak naprawdę nikt się o to nie
spierał. Poziom rozwoju technologii wykreował klasyczny naukowy
pat. Zdaniem naukowców coś, co nie dało się wykryć, ani zmierzyć
nie istniało.
Ale wampiry psychiczne pełniły unikalną rolę w świecie współcze-
snej fikcji i filmu. Były w końcu doskonałą pożywką dla legend.
Równocześnie fascynowały i wzbudzały odrazę. Rafe był świadom, iż
książki opowiadające o przystojnych i seksownych super–talentach,
które zniewalały urocze, niewinne pryzmaty i zmuszały je do ogni-
skowania tylko dla nich sprzedawały się szybciej niż mrożona herba-
–kawa w środku lipca.
W rzeczywistości jednak nawet talent zaliczający się tylko do
dziesiątej klasy miał duże trudności ze znalezieniem randki na so-
botni wieczór. Ludzie szanowali talenty z końca skali, niektórzy na-
wet je podziwiali. Ale prawie każdy obawiał się trochę osoby, która
posiadała niezwykle wysoki stopień parapsychicznego talentu,
zwłaszcza, jeżeli był to szczególnie rzadki typ talentu. Moc o dużym
natężeniu, w jakiejkolwiek formie, sprawiała, że inteligentni ludzie
stawali się niezwykle ostrożni.
Talenty wysokiej klasy często sprawiały kłopoty przy doborze
partnera z dużym prawdopodobieństwem udanego związku. Egzo-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]