Cartland Barbara - Znak milosci, Barbara Cartland

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
(miłości
Przełożyła
Marta Miłkowska
OD AUTORKI
Budowa Kanału Sueskiego była spełnieniem ma­
rzeń Ferdynanda de Lesseps. Bez względu na koszty,
to wspaniałe dzieło pozostanie jednym z najbar­
dziej pasjonujących dokonań ówczesnego świata, któ­
remu jego twórca poświęcił całe swoje życie, walcząc
z piętrzącymi się trudnościami, brakiem pieniędzy
i biurokracją.
Kiedy trwające długie lata zmagania o wybudo­
wanie kanału skończyły się sukcesem, Ferdynand
de Lesseps ożenił się z młodą Francuzką, która
urodziła mu dwanaścioro dzieci. Ślub odbył się w ma­
łej kapliczce w Ismailii.
Otwarcie Kanału Sueskiego było połączone z pod­
niosłą uroczystością, w której uczestniczył również
mój dziadek, będący wówczas studentem Oxfordu.
Stąd też wierny opis ceremonii, królewskich gości
i wspaniałego przyjęcia wydanego przez kedywa Is-
maila Paszę.
Budowa kanału w połączeniu z rozrzutnym stylem
życia kedywa doprowadziły Egipt do bankructwa
— 5 —
w 1875 roku. Wykorzystał to ówczesny premier Wiel­
kiej Brytanii Benjamin Disraeli i wykupił za cztery
miliony funtów udział władcy Egiptu w tym ogrom­
nym przedsięwzięciu.
Imię de Lessepsa pozostanie na kartach historii
na zawsze, mimo że jego pomnik z brązu stojący
u wejścia kanału został zniszczony przez wrogi tłum
w 1956 roku.
ROZDZIAŁ 1
Rok 1869
Pasażerowie parowca, który przypłynął do Calais
przez kanał la Manche, w pośpiechu schodzili na
nabrzeże w Dover. Mżył drobny deszcz, ale ich twarze
wyrażały ulgę, nieomal radość, bo zdawali sobie
sprawę, że przeprawę przez kanał mają już za sobą.
Postawili swe stopy znów na stałym lądzie.
Dziewczyna o dużych, szarych, pełnych niepokoju
oczach wolno schodziła z trapu, prowadząc starszą
kobietę. Upłynęło sporo czasu, zanim dotarły do
nabrzeża, i dziewczyna czuła, że idący za nimi pasaże­
rowie narzekali po cichu na ich powolność i robili
wszystko, aby przyspieszyć ten pochód.
Kiedy wreszcie zeszły na wilgotne, kamienne molo,
starsza pani zachwiała się. Dziewczyna podtrzymała
ją z trudem i doprowadziła do pustego wózka bagażo­
wego, gdzie jej towarzyszka mogła usiąść.
Kobieta jęknęła i ukryła twarz w dłoniach.

Je suis malade, tres malade.
— Wiem,
mademoiselle
— powiedziała dziewczy­
na — ale jeżeli zdobędzie się pani na ten ostatni
wysiłek, dojdziemy do pociągu i nie będzie pani
— 7 —
musiała ruszać się z miejsca aż do samego Lon­
dynu.
W odpowiedzi Francuzka cicho jęknęła.
— Chodźmy — nalegała dziewczyna — to niedale­
ko stąd. Proszę się o mnie oprzeć,
mademoiselle,
albo,
jeszcze lepiej, ja obejmę panią.
Próbowała postawić starszą panią na nogi, ale
Francuzka opierała się.

Non, c'est impossible!
— powiedziała cicho.
— Ale przecież nie możemy się spóźnić na pociąg —
ponaglała dziewczyna. — Proszę,
mademoiselle,
pani
musi spróbować!
Postawiła kobietę na nogi, ale ta nagle zachwiała się
i bezwładnie upadła na ziemię.
Dziewczyna spojrzała na nią przestraszona.
Zdała sobie sprawę, że skargi
mademoiselle
na złe
samopoczucie były poważne, a nie, jak poprzednio
sądziła, przesadzone.
Był to bardzo ciężki rejs. Większość pasażerów
poczuła się źle, zanim jeszcze opuścili port w Calais,
a
mademoiselle
Bouvais już w drodze do portu ostrze­
gła ją, że bardzo źle znosi podróż morską.
Bettina nie wiedziała jednak, jakich okropności
należy się spodziewać, dopóki parowiec nie zaczął się
kołysać, gwałtownie opadać i podnosić się. W drodze
wyczyniał chyba wszystko, oprócz przewrócenia się
do góry dnem, zanim znaleźli schronienie, czyli dotarli
do portu w Dover.
Teraz pomyślała ponownie o tym, co już wcześniej
przychodziło jej na myśl, że wysłanie kogoś tak
starego, aby ją eskortował, było szaleństwem.
— 8 —
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natro.keep.pl
  • Copyright 2016 Lisbeth Salander nienawidzi mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet.
    Design: Solitaire