Carmen Jenner - Welcome to the Sugartown, ebooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Carmen JennerWelcome to Sugartowntłumaczenie: Eidenbeta:Joselinka/LawAbidingQueen1Carmen JennerWelcome to Sugartowntłumaczenie: Eidenbeta:Joselinka/LawAbidingQueenCarmen JennerWelcome to the Sugartown(Sugartown #1)Tłumaczenie: Eidenkorekta: do spóły: Joselinka i Law-AbidingQueen2Carmen JennerWelcome to Sugartowntłumaczenie: Eidenbeta:Joselinka/LawAbidingQueenRozdział 1AnaIstnieje paraliżujący umysł niepokój, który przychodzi w pakiecie zmieszkaniem w małych miasteczkach. Plotki, ludzie i niekończąca sięmonotonia, która sprawia, że chcesz wykuć sobie oczy widelcem. Całe życiemieszkałam w Sugartown, więc pewnie powinnam się spodziewać, że nic nigdysię nie zmieni i że każdy nowy dzień będzie tak samo nudny jak poprzedni. Amimo to, każdego dnia mam nadzieję na coś nieoczekiwanego. Marzę owielkich miastach, o tolerancyjności, o możliwości wskoczenia na mój motor iwyjechania z tego cholernego miasta, nawet nie odwracając się za siebie.Każdego dnia marzę o wyjeździe z Sugartown. I każdego dnia otwieramswój nędzny sklepik z ciastami, piekę ciasta i obsługuję klientów, i zostaję pogodzinach, by przygotować ciasta na dzień. Mam dziewiętnaście lat. Światpowinien być pełen nieskończonych możliwości, prawda? Błąd. Och, tostraszna pomyłka, bo dopiero co skończyłam liceum i tak się składa, że mojarodzina posiada ten kramik na własność. Więc zamiast podbić świat swoimiostrygami i całą resztą, utknęłam tutaj do końca swych dni, nosząc strójkelnerki w stylu retro - moja mama i tata mają dziwny rockabillny fetyszzwiązany z kolacją, więc nawet nie pytajcie.Sugartown znajduje się przy autostradzie pośrodku pustkowia. Jestosobliwym małym miasteczkiem i na tyle przyjemnym miejscem, abyzatrzymać się podczas swojej podróży skądś tam do dokądś, ale i tak nikt sięnie zatrzymuje. A to niby dlaczego? Z obu stron jest otoczone polami trzcin istarożytnym młynem cukrowym, który nad całym miastem rozpyla swój słodko3Carmen JennerWelcome to Sugartowntłumaczenie: Eidenbeta:Joselinka/LawAbidingQueengryzący smród w smogowej chmurze, sprawiając, że wszystko pachnie jakspalone toffi. Nie ma tu niczego do zrobienia, nie ma gdzie pojechać, anajbliższe miasto znajduje się 25 kilometrów od nas.Westchnęłam i pochyliłam się nad ladą, wyglądając przez okno. Podrugiej stronie ulicy zamknął drzwi swojego drugiego interesu, jakim okazałsię być garaż specjalizujących się w niestandardowych oprawach Harleya-Davidsona: motocyklami i samochodami Wielkiego Bob'a.Marzeniem mojej mamy jest otworzyć restaurację i piec ciasta przezcały dzień. A mojego taty? Uruchomić garaż i pracować nad Harleyami.Właśnie w ten sposób mógłby połączyć swój kryzys wieku średniego ze swoimzamiłowaniem do mechaniki. Obojgu się poszczęściło z zrealizowaniem ichmarzeń, ale dopadł ich też pech, który je rozbił, gdy dowiedzieliśmy się, żemama miała raka. Podczas wizyt, gdy spędzała dnie podczas chemii w szpitalu,mama nauczyła mnie jak piec ciasta z jej przepisów. I teraz ja piekę w kuchni,w której nauczyła mnie piec, tata zaś prowadzi warsztat po drugiej stronieulicy, jakby marzenie mamy wciąż było żywe. Choć wątpię, by wliczyła tąpotworną macochę do części swojego marzenia.- Ana, słuchasz mnie w ogóle? - moja przyjaciółka i długoterminowyprześladowca, Holly, zaskrzeczała mi do ucha. Holly pracuje ze mną podczaskażdej zmiany. Była pokrętnie piękna z tymi sowimi dzikimi, rudymi lokami,zielonymi oczami i całym mnóstwem "osobowości", niż posiadali pacjenci naoddziale psychiatrycznym.- Trochę trudno cię nie słyszeć, Hols - powiedziałam, a następnieroześmiałam się, gdy dodałam.- A w związku z tym nigdy się nie zamykasz.- Zamknij się, suczko, wiem, że nie usłyszałaś ani jednego słowa jakiegopowiedziałam. Na twoje szczęście nie mam żadnego problemu z powtórzeniemsamej siebie.- Jupi - powiedziałam śmiertelnie poważnie.4Carmen JennerWelcome to Sugartowntłumaczenie: Eidenbeta:Joselinka/LawAbidingQueenMachnęła ręką, jakbym była jedną z tych wariatek i zaczęła wycieraćladę brudną ścierką, rozsmarowując tłuszcz po całym blacie. Kocham ją, alesądziłam, że Holly upadła na głowę, gdy była dzieckiem.- W każdym bądź razie, tak jak już mówiłam, to idziesz na imprezę doNicole w przyszłym tygodniu?Niechlujnie wyglądający dzieciak z blond truskawkową czupryną i jasnoniebieskimi oczami wszedł dumnie do sklepu, ratując mnie od męczącejkonwersacji,podczasktórejwykłócałabymsięzapomocąwszystkichpowodów, dlaczego udanie się na tą imprezę okazałoby się katastrofalne dlakogoś takiego, jak ja i podczas której Holly próbowałaby przekręcić całąrozmowę do faktu, że nie pójście byłoby społecznym samobójstwem. Małydzieciak zachowywał się tak, jakby do niego należało to miejsce, wystawiając ichowając język i podskakując na ladę, którą Holly dopiero co skończyławycierać.Potargałam mu włosy i uśmiechnął się do mnie.- Co tam, Sammy?- Nic. Gcie mama?- Smoczyca jest z tyłu, poprawia swoje smocze loczki dla mojego taty.Kiedyś byłam jedynaczką. Aż do czasu, gdy była pracownica Ciast Belle,Kelly, zatopiła swoje szpony w mojego tatę po śmierci mamy. W końcu siępobrali i zaszła w ciążę. Kerry siedziała na swoim tłustym tyłku podczas ciąży,podczas gdy ja pracowałam w sklepie na dwie zmiany podczas weekendów.Miałam trzynaście lat.Do tej pory nie mogłam pojąć, co tata w niej widział. Musiało chodzić oseks, ponieważ nie mogłam znaleźć żadnej znaczącej zalety. Jedyna dobrarzecz jaka wyszła z tej kobiety, to Sammy. Miał teraz sześć lat, seplenił codrugie słowo i pomimo swoich niefortunnie dobranych rodziców, był mojąulubioną osobą na całym świecie. Wydawało się, że ja też byłam jego ulubioną,zwłaszcza, że niezmiernie irytowało to Smoczycę, co mogło lub nie grać namoją korzyść we wkurzaniu nie.5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]