Cantrell Kat - Najtrudniejszy klient,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Kat CantrellNajtrudniejszy klientTłumaczenieAdela DrakowskaROZDZIAŁ PIERWSZYW biznesie medialnym, podobnie jak w życiu, odpowiednia prezentacja stanowikartę atutową. Dax Wakefield zawsze doceniał wartość dobrego show.Dzięki starannej uwadze, jaką przywiązywał do każdego szczegółu, jego impe-rium medialne odniosło sukces, o jakim nawet nie marzył. A więc dlaczego notowa-nia KDLS, jego dawnej perły w koronie, spadły do tak fatalnego poziomu?Zatrzymał się przy recepcji w holu stacji informacyjnej, w której zamierzał wdro-żyć postępowanie naprawcze.– Witaj, Rebecco. Jak w tym semestrze Brian radzi sobie z matematyką?Recepcjonistka uśmiechnęła się szerzej, odrzucając włosy do tyłu i prostując ra-miona, aby upewnić się, że zauważy jej nienaganną figurę. Zauważył. Mężczyznatak wrażliwy na kobiecą urodę jak Dax, zawsze zauważał.– Dzień dobry, panie Wakefield – zaświergotała. – Dużo lepiej. Ostatnio dostałczwórkę ze sprawdzianu. Minęło pół roku, odkąd wspomniałam panu o jego oce-nach. Że też pan o tym pamiętał!Zawsze starał się zapamiętać jakiś osobisty szczegół dotyczący pracownika. Mia-rą sukcesu są nie tylko zarobione pieniądze, ale również doskonale zarządzana fir-ma, czego nie można dokonać w pojedynkę. Jeśli pracownicy lubią firmę, to są jejwierni i dają z siebie wszystko.Zazwyczaj. Cóż, Dax miał kilka pytań do menedżera stacji, Roberta Smitha, na te-mat ostatnich notowań. Ktoś tu popełnia błędy.Dax postukał się po skroniach, uśmiechając szeroko.– Mama zawsze mi powtarzała, żebym był dobrym chłopczykiem. Gdzie jest Ro-bert?Recepcjonistka nacisnęła guzik, by odblokować drzwi.– Nagrywa program.– Pozdrów ode mnie Briana – zawołał Dax, przechodząc przez drzwi z matowegoszkła, za którymi odbywał się największy show na ziemi: poranne wiadomości.W studiu kręciło się mnóstwo ludzi: kamerzyści, oświetleniowcy, realizatorzy,a pośrodku tego pozornego rozgardiaszu siedziała prezenterka wiadomości KDLS,Monica McCreary. Rozmawiała przed kamerą z drobną ciemnowłosą kobietą, którachoć niewysoka, miała wspaniałe nogi. I potrafiła ten atut wyeksponować.Dax był pełen uznania dla jej wysiłku. Przystanął na uboczu i ściągnął spojrzeniemmenedżera. Robert, skinąwszy głową, przedarł się ku niemu przez ocean ludzii sprzętu.– Widziałeś notowania, co? – mruknął.Godna pochwały umiejętność czytania w jego myślach. Dax doceniał tę zdolnośću pracowników.Ale niskie notowania stacji doprawdy trudno wytłumaczyć. Kluczem do sukcesuzawsze była sensacja, a jeśli akurat jej brakowało, należało taką sensację stworzyć,aby sztandar Wakefield Media powiewał dumnie.– Tak. – Chwilowo Dax na tym poprzestał. Miał przed sobą cały dzień, a ekipabyła w trakcie nagrywania. – Co to za program?– Lokalny. Dla przedsiębiorców z Dallas. Nadajemy raz w tygodniu.Pięknonoga prowadzi własny biznes? Interesujące. Inteligentne kobiety zawszego pociągały.– Co ona robi? Piecze babeczki?Kobieta tryskała energią, była typem pełnej werwy fertycznej cheerleaderki, któ-ra nie zawraca sobie głowy nadmiarem choreografii, jeśli jej się nie podoba. Oczamiwyobraźni widział, jak lukruje babeczkę i żąda za nią wygórowanej ceny.Dax dałby się skusić na tę babeczkę. Dosłownie i w przenośni. Może nawet najedno i drugie.– Prowadzi agencję matrymonialną, EA International. Dla ekskluzywnych klien-tów.Daxowi krew uderzyła do głowy, myśli o babeczkach uleciały jak sen.– Znam tę firmę.Mrużąc oczy, skupił wzrok na kobiecie z Dallas, przez którą stracił najbliższegoprzyjaciela. Ktoś, kto nazywa siebie swatką, powinien być przywiędły, zgarbionyi mieć siwe włosy. Zresztą co za staromodne pojęcie! Poza tym prawo powinno za-kazywać tego procederu.Prezenterka roześmiała się nagle i pochyliła.– A więc jest pani swego rodzaju dobrą wróżką z Dallas?– Lubię tak o sobie myśleć. Potrzebujemy w życiu odrobiny magii, prawda? – Gdyz ożywioną miną gestykulowała, jej ciemne włosy poruszały się wraz z nią.– Ostatnio połączyła pani księcia Delamerian z jego narzeczoną? – Monica mru-gnęła porozumiewawczo do rozmówczyni. – Jestem pewna, że wiele kobiet ma topani za złe.– To niezupełnie moja zasługa. – Swatka uśmiechnęła się, a to ją w jakiś czaro-dziejski sposób odmieniło. – Książę Alain… Finn… i Juliet byli już w związku. Pomo-głam im tylko się odnaleźć.Dax nie mógł oderwać od niej wzroku. Wprost jaśniała na planie. Gwiazda wiado-mości KDLS wyglądała przy niej jak niepozorne ciało niebieskie przy Słońcu.Dax potrafił docenić potencjał gwiazdy.Albo element zaskoczenia.Wkroczył na scenę.– Sam poprowadzę, Monico. Dziękuję.Choć prośba była niezwykła, Monica uśmiechnęła się i wstała. Pozostali pracow-nicy nawet nie mrugnęli. Gdy usiadł na ciepłym fotelu, mała kobieta wulkan wybu-chła:– Co tu się dzieje? Kim pan jest?Mężczyzną, który dostrzegł niepowtarzalną szansę na poprawę wyników oglądal-ności.– Dax Wakefield, właściciel stacji – odrzekł uprzejmie. – A pani ma na imię Elise,prawda?Kobieta założyła swoją wspaniałą nogę na drugą i wyprostowała się z godnością.– Owszem, ale proszę się do mnie zwracać pani Arundel.A więc rozpoznała jego nazwisko. No to zabawmy się trochę. Zaśmiał się ponuro.– A może raczej pani Hokus-Pokus? Czyż nie zajmuje się pani zastawianiem puła-pek na Bogu ducha winnych klientów? Czy nie podsuwa pani bogatym mężczyznomswoich sprytnych słodkich aniołków?Ten wywiad może być okazją do zemsty, a ta na zimno smakuje najlepiej. Jeśli jed-nocześnie z podniesieniem wskaźnika oglądalności zdyskredytuje EA International,gra jest tym bardziej warta świeczki. Ktoś musi ocalić świat przed wyrachowanymiklientkami tej swatki.– Nie tym się zajmuję. – Elise przesunęła wzrok na jego tors, ale na jej twarzy niepojawił się zmysłowy uśmiech, jakiego mógłby oczekiwać.– Proszę nas oświecić – rzekł wielkodusznie, robiąc wymowny gest ręką.– Łączę z sobą pokrewne dusze. – Elise, a raczej pani Arundel, odchrząknęłai przełożyła nogi, szukając wygodniejszej pozycji. – Niektórzy ludzie potrzebują po-mocy w tej materii. Mężczyźni sukcesu rzadko mają czas lub cierpliwość, żeby od-naleźć swoją drugą połowę. Robię to za nich. Potrzebują właściwej partnerki,a o taką niełatwo. Szlifuję zatem niektóre z moich klientek w brylanty godne najlep-szych sfer.– Aha, rozumiem. Uczy je pani sztuki naciągania.Na pewno to jej się udało z Daniellą White, noszącą teraz nazwisko Reynolds, po-nieważ usidliła Lea, przyjaciela Daxa z college’u. To z jej powodu piętnaście latwspanialej przyjaźni diabli wzięli!Uśmiech Elise zbladł.– Sugeruje pan, że kobiety potrzebują szkolenia, żeby zdobyć bogatego mężczy-znę? Osobiście wątpię. Ja tylko ułatwiam im sprawę, przedstawiając je właściwymkandydatom. Jestem dobra w swoim fachu. Pan to powinien najlepiej wiedzieć.W studiu rozległ się szmer, ale Dax i Elise nie przerwali pojedynku na morderczespojrzenia. Powietrze gęstniało od napięcia. W kamerze wyjdzie to wspaniale.– Doprawdy? – spytał ze stoickim spokojem. – Czy dlatego, że zniszczyła pani na-szą firmę i długoletnią przyjaźń, przedstawiając Leowi tę naciągaczkę?Rana była ciągle żywa.On i Leo, koledzy z college’u, całym sercem wierzyli w sukces i wieczną przyjaźń.Kobiety doceniali, gdy były im potrzebne. Ale Daniella rozkochała w sobie Lea,a potem zrobiła mu pranie mózgu. W rezultacie Leo stracił zainteresowanie bizne-sem.Nie była to tylko wina Danielli, choć niewątpliwie od niej wypłynęła inspiracja.Ostatecznie to Leo zerwał umowę z Daxem. Obydwaj ponieśli siedmiocyfrowe stra-ty. A potem Leo z niewiadomego powodu zakończył ich przyjaźń.Cóż, nie warto ufać ludziom. Każdy, komu na to pozwolisz, zetrze cię w pył.– Bzdura! – Kobieta westchnęła i na moment zamknęła oczy, najwyraźniej starającsię wymyślić jakąś celną ripostę. I bądź tu mądra! Nie ma takiej. Mimo wszystkopróbowała. – Leo i Dannie są niezwykle dobrani, łączą ich takie same wartości. Towłaśnie robi mój komputer. Dopasowuje ludzi zgodnie z ich naturą.– Magia, czary-mary – skomentował Dax, unosząc brwi. – Stwierdza pani, że ci lu-dzie do siebie pasują, a oni w to wierzą. Potęga sugestii. Sprytne!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]