Całun Turyński - Cała nam znana historia, Dokumenty. Hasło - Krzaczki, Inne, Całun Turyński
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Płótno grobowe, na którym odbity jest tajemniczy wizerunek.
Jak ufamy Całun okrywał ciało Jezusa po zdjęciu z krzyża i był świadkiem zmartwychwstania. Jest to największa
relikwia całego chrześcijaństwa.
Został on ponownie wystawiony na widok publiczny w dniach od 12 sierpnia do 22 października 2000 roku. Ta
strona pozwala poznać stan wiedzy o
Całunie i jego historię.
•
•
•
W
izerunek na
C ałunie
•
•
Materiały w powyższej części są zaczerpnięte z serii Wydawnictwa Salezjańskiego Wystawienie Całunu, Turyn,
1998
Całun,
Ewangelie
i życie chrześcijańskie
Guseppe Ghiberti
Redakcja Maria D. Śpiewakowska, Ks. Roman Szpakowski sdb; konsultacja ks.dr Piotr Klimek,
Przekład z języka włoskiego Alicja Lis, Tytuł oryginału
Sindone, Vangeli e vita cristiana
, Editrice
Elle Di Ci, Torino 1997, the Polish edition by Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa, Imprimatur:
Kuria Diecezjalna Warszawsko - Praska z dn. 26.08.1997 r., nr 1220/K/97
•
•
Wprowadzenie
Pytania na temat Całunu
W tej małej książeczce pragniemy przedstawić niektóre kwestie metodologiczne dotyczące
początku syndonologicznych rozważań oraz słuszności rozpowszechniania syndonologicznego
kultu (niewielkie znaczenie ma fakt, czy włączymy go, czy nie, w nurt religijności ludowej).
Kwestie metodologiczne dotyczące syndonologicznych rozważań mieszczą w sobie następujące
pytania: skąd biorą one swój początek? W jakim stopniu Ewangelie wpływają na ocenę Całunu? Co
się tyczy zagadnienia słuszności rozpowszechniania syndonologicznego kultu, to zawierają się w
nim następujące kwestie: jaką perspektywę posiada zainteresowanie Całunem? W jakim stopniu
masowy kult Całunu jawi się jako "ewangeliczny"?
Pozostawimy nietkniętą całą dziedzinę dotyczącą problematyki na temat związku pomiędzy
Ewangelią a badaniem Całunu za pomocą nauk doświadczalnych, ponieważ wydaje się nam, że
powinna ona wychodzić od informacji ofiarowywanych przez syndonologiczną rzeczywistość oraz
mieć równolegle na uwadze tekst ewangeliczny, wolny od jakichkolwiek uwarunkowań. Stopniowo
razem z postępowaniem analizy, użyteczne stają się porównania jej wyników z wnioskami teologii
oraz nauk filologicznych i historycznych.
Skąd biorą swój początek syndonologiczne rozważania?
Rozważania na temat Całunu mają swój początek w rzeczywistości: istnieje utkane ręcznie
szczególne prześcieradło, niepewnego pochodzenia, noszące na sobie jeszcze bardziej niepewny w
swym pochodzeniu wizerunek. Obecność ta skłania do poszukiwania wyjaśnienia.
Wizerunek jest trochę wyblakły, ale jeżeli przyzwyczaimy do niego nasz wzrok, korzystając z
pomocy zdobyczy fotografiki, ukaże nam on wyraźnie postać człowieka, który został poddany męce
ukrzyżowania, w wyniku którego zmarł, zachowując na sobie ślady niektórych szczególnych tortur.
Ich obraz ogólny odsyła do pochodzącego ze starożytności opowiadania, jedynego znanego nam,
zawierającego wszystkie widoczne na płótnie szczegóły. Chodzi tu o opowiadanie męki Jezusa z
Nazaretu, przytoczone przez cztery <<kanoniczne>> Ewangelie.
Stąd też wywodzi się nazwa, która w języku włoskim jest kalką słowa greckiego i łacińskiego:
sindón
(
sindvn) , termin, jakim synoptyczne Ewangelie określają płótno, w które zostało zawinięte
ciało Jezusa. W innych językach stosuje się analogiczne określenia: święty całun (nazwa
pochodząca z języka greckiego), będąca z kolei łacińską kalką:
sudarium, soudárion (
...), święte
prześcieradło (lub też mantyla
, mandilion)...,
gdzie wyraz "święty" odnosi się zawsze do Jezusa.
Już pierwsze stwierdzenie wprowadza dwoistość następujących pytań. Z jednej strony, jeżeli utkane
ręcznie płótno jest stare i zawiera szczególny wizerunek, to w takim razie w jakiej epoce możemy
umiejscowić jego powstanie oraz jak możemy wytłumaczyć istnienie na nim tajemniczego
wizerunku? Z drugiej strony, jeżeli przesłanie tego wizerunku odsyła do ewangelicznego
opowiadania męki Jezusa, to czy można także powiedzieć, że odpowiada on ewangelicznemu
opowiadaniu o pochówku ukrzyżowanego?
Ale problemy się na tym nie kończą. Traktując ten wizerunek jako źródło komunikacji, jako
"Prawie tekst", ważne jest pamiętanie również o jego "odbiorze", o historii wpływu wywieranego w
ciągu wieków aż do czasów współczesnych. To tajemnicze - ze względu na swoje pochodzenie -
prześcieradło miało na Zachodzie, poczynając od polowy XIV wieku, ogromny wpływ na
pobożność ludową. Fakt ten sugeruje podstawowe pytanie: czy słuszna jest ta forma pobożności,
czy też należy ją odrzucić, mając na uwadze charakter historyczny Całunu (tkaniny i wizerunku
postrzeganych wspólnie). A jeżeli można by uznać tę pobożność za słuszną, to na jakich warunkach
możliwe jest tego potwierdzenie?
Kult Całunu
Na ogół niewiele słów poświęca się słuszności doświadczalnych badań nad Całunem, którym to
później przypisuje się ogromne zadanie: natomiast wiele się mówi o tzw. "kulcie całunu", nie
poświęcając dużo czasu zagadnieniom dotyczącym warunków jego słuszności. To, co dzieje się na
polu nauk naturalnych, wydaje się zrozumiale, ponieważ jasnym jest, że wszystko to, co istnieje,
ma prawo stać się przedmiotem analizy i badań; koniecznym staje się jednak ostrożne
wprowadzenie rozważań, aby współczesny człowiek czuł się szanowany w ofiarowanej mu
propozycji naukowego przyjrzenia się temu wizerunkowi.
Zadaniem niniejszej monografii będzie wskazanie dwóch skrajnych punktów syndonologicznej
problematyki: związku pomiędzy ewangelicznym opowiadaniem męki a złożeniem do grobu Jezusa
oraz perspektyw kierujących dziś propozycję tego wizerunku do ludzi wrażliwych na wołanie
cierpiącego człowieka.
Łatwo można zdać sobie sprawę z różnorodnego oddźwięku, jaki wywoła w słuchaczu to złożone
rozważanie, w zależności od jego osobistej postawy w stosunku do religii, a zwłaszcza do wiary
chrześcijańskiej. Aż do tej chwili nie wymówiłem słowa "wiara" i także w dalszej części chciałbym
uniknąć jego użycia, jednakże teraz wydaje mi się, iż bezsensownym byłoby udawanie niewiedzy
na temat zaangażowanie w to zagadnienie wiary. Całun jest przedmiotem wystarczająco
tajemniczym, aby wzbudzić ciekawość każdego człowieka, każdego badacza i naukowca w
szczególności; nosi obraz tak poruszającego cierpienia, że wywołuje współczujące miłosierdzie
każdego wrażliwego serca; wskazuje punkty odniesienia do przeszłości tortur, które naznaczyły
historię całych wieków starożytności, a zwłaszcza Środkowego Wschodu, mogących zainteresować
tych, którzy czują się "spadkobiercami" tej "cywilizacji"; wykazuje tak ścisłe związki z
opowiadaniem o życiu Jezusa z Nazaretu, że przyciąga tych, którzy czy to z powodu przynależności
do tego samego narodu, czy to z powodu przynależności w wierze, czują się krwią z Jego krwi.
Ewangeliczne opowiadania
Męki Jezusa
Obraz ze "znakami" męki
Obecny na Całunie wizerunek odsyła do ukrzyżowania, a fakt, iż odbił się on na prześcieradle
odsyła do momentu zdjęcia z krzyża. Opowiedziana w ewangeliach męka Jezusa jest być może
najbardziej jednorodnym cyklem narracyjnym. Cierpienia, które pozostawiły znaki na ciele Jezusa,
są rozsiane na różnych etapach Jego męki; podczas tzw. "agonii w ogrodzie Getsemani" trudno jest
powiedzieć, jakie skutki zostawił po sobie <<krwisty pot>>, o którym opowiada św. Łukasz
(22,44), podczas gdy razy otrzymane w czasie nocnego przesłuchania u najwyższego kapłana oraz
przed sanhedrynem, a zwłaszcza chłosta, odebrana w czasie procesu u przedstawiciela rzymskiej
zwierzchności, pozostawiły ślady na twarzy i na głowie, na piersiach oraz na górnych i dolnych
kończynach; wyraźnymi pozostają niszczące znaki ukrzyżowania oraz rana klatki piersiowej zadana
w chwili, kiedy ukrzyżowany jeszcze żył. Zdjęcie z krzyża oraz złożenie do grobu znajdują się
natomiast w ostatniej części opowiadania.
Rzecz dziwna, ale kłopoty dotyczące związków pomiędzy Ewangeliami a Całunem są o wiele
bardziej problematyczne właśnie w drugiej części. Ten kto czyta o męce Jezusa w Ewangeliach,
łatwo przyjmuje to, co widzi na Całunie, trudniej natomiast jest zrozumieć sposób, w jaki
wizerunek ten powstał oraz samą jego rzeczywistość.
Żadnej sprzeczności z ewangelicznymi opowiadaniami męki Pańskiej
Wydaje mi się, że nie ma żadnej sprzeczności pomiędzy tym, co czytamy o cierpieniu Jezusa, a
tym, co stwierdzamy na wizerunku z Całunu. Oczywiście, przekazuje nam on więcej szczegółów:
obraz wyraża wszystko w liczbach, od ilości uderzeń bicza do strug krwi, obrzęków, aż - jak się
zdaje - do złamania przegrody nosowej. To, co widzę, przeliczam i oceniam. Ewangelie natomiast
w swoich informacjach pozostają skrajnie powściągliwe, zredagowane na wzór suchego raportu, jak
gdyby obawiały się zagrać na uczuciach czytelnika. Jednak możemy mówić o powszechnej
zgodności doniosłej o tyle, o ile niektóre szczegóły pozostają nieznane jako zwyczajowe w
postępowaniu
crudelissimum taeterrimumque supplicium,
podczas gdy na Całunie zostały one
zapisane tak, jak opowiadają Ewangelie. Nawiązuję tu zwłaszcza do ubiczowania, ukoronowania
cierniem oraz do przebicia włócznią klatki piersiowej.
Jest to z pewnością jeden z najbardziej poruszających faktów syndonologicznej rzeczywistości,
ponieważ skłania - jak mi się zdaje - do wyboru pomiędzy nielicznymi możliwościami wyjaśnień;
albo to prześcieradło miało bezpośredni kontakt z ciałem Jezusa, albo inny człowiek w historii był
torturowany tak samo jak Jezus i jego ciało zetknęło się z tym płótnem, albo też miała miejsce
nieopisana dla nas tajemnicza interwencja, która mogła wkroczyć w nadnaturalny wymiar.
Jeżeli wolno mi uczynić osobiste odwołanie, to przypominam sobie, że kard. Ballestrero, kiedy
zapytałem go - po ogłoszeniu werdyktu trzech laboratoriów w roku 1988 - jak wyobraziłby sobie
powstanie Całunu, gdyby werdykt ten okazał się ostateczny, odpowiedział mi: <<Dlaczego na liście
możliwych przyczyn nie chcemy umieścić nadnaturalnej interwencji Boga? Nie byłby to zresztą
pierwszy raz, kiedy trzeba by było uciec się na poważnie do tej hipotezy: pomyślmy tylko o
pochodzeniu wizerunku Madonny z Guadalupy>>.
Ewangeliczne opowiadanie
o złożeniu do grobu
Sindón, othónia, soudárion, keiríai
Wszystko ulega zmianie, kiedy przechodzimy do sposobu złożenia ciała do grobu. W
ewangelicznym opisie nie znajdujemy zbyt wielu szczegółów, natomiast zauważamy pewną
rozbieżność pomiędzy Synoptykami a czwartą Ewangelią. W przypadku Ewangelii synoptycznych
można by powiedzieć, ze znany jest tylko fakt zawinięcia ciała w całun
sindón,
jednakże Łukasz
(24,12 przy opisywaniu pustego grobu) wspomina, przynajmniej na poziomie informacyjnym, o
płótnach (
othónia, ň?ó???
), o których mówi także Jan. W chwili złożenia do grobu były one
nazwane płótnami, ale już w czasie nawiedzenia pustego grobu mówi się również o całunie. W
podobnym przypadku ten sam św. Jan opowiadał, iż Łazarz wyszedł z grobu, mając ręce i nogi
powiązane opaskami (
keiríai: ???????, 11,44
).
Jakie znaczenie mają te wszystkie żałobne szaty? Czy każda z nich oznacza coś innego? Jak
powinniśmy traktować te wszystkie wskazówki czy do tego stopnia dosłownie, że prawdziwe
złożenie do grobu miałoby się odbywać przy jednoczesnym ich użyciu? Czy istnieje możliwość, że
przynajmniej część informacji na ich temat ma charakter przybliżony? W przypadku Ewangelii św.
Jana sprawa wydaje się mało prawdopodobna, ponieważ wyraźnie mówi on, że Jezusa pochowano
według zwyczaju żydowskiego, <<zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z
wonnościami,
stosownie do żydowskiego sposobu grzebania>> (19,40).
I tu również możemy
żywić pewne wątpliwości co do zamiaru pogrzebu w najdrobniejszych szczegółach, stwierdzenie to
ma na celu podkreślenie, iż w przypadku Jezusa, pomimo śmierci <<godnej>> jedynie przestępcy,
jego pogrzeb odbył się ze wszelkimi honorami: pewne szczegóły pokażą, iż odniesiono się do tego
z najwyższym szacunkiem, o czym świadczy nowy, nie używany jeszcze grób oraz hiperboliczny
wręcz nadmiar wonności.
Opowiadania ewangeliczne oraz możliwe wytłumaczenia powstania wizerunku
na Całunie
Oczywiście, że dla najprostszego z możliwych wyjaśnienia powstania wizerunku na Całunie ilość
zastosowanych żałobnych szat, a zwłaszcza liczba mnoga wyrażenia
othónia (ň?ó???),
stanowi
istotną komplikację. Wizerunek jest owocem projekcji prostopadłej, a zatem pozostaje w
sprzeczności z opisem zawinięcia ciała, którego wynikiem mogłaby być tylko projekcja
cylindryczna. Żeby pozostać wiernym obrzędowi zawinięcia i jednocześnie zachować projekcję
prostopadłą, należałoby wyobrazić sobie długi kawałek materii, biegnącej od stóp, zawijanej pod
głowę (jedne zawinięcie) i przykrywającej przód zwłok, aby na nowo dotrzeć do ich stóp. To
sugeruje nam całunowe prześcieradło. Potem w zależności od tego, jak wyobrazimy sobie chustę,
czy jako zasłonę przykrywającą twarz, znajdującą się bądź to bezpośrednio na twarzy (jednak
intensywność jej obrazu na prześcieradle nie odbiega od innych części ciała), bądź też z
niezrozumiałych powodów na prześcieradle, należałoby wyobrazić ją sobie nie w stanie
rozłożonym, ale zwiniętą w jakiś inny sposób (np. jako opaskę podtrzymującą podbródek w celu
utrzymania zamkniętej szczęki).
Rekonstrukcja według świętego Jana
Rekonstrukcja sposobu, w jaki ewangelista Jan wyobrażał sobie złożenie ciała Jezusa do grobu, nie
jest proste. Semantyczne spektrum wyrażenia
othónia
jest tak szerokie, że nie wnosi żadnego
szczególnego znaczenia. Z formalnego punktu widzenia jest to zdrobnienie, które jednak w biblijnej
grece utraciło to znaczenie, aby zachować swoje znaczenie podstawowe: a zatem nie <<opaski>>
czy <<bandaże>> (jako kawałki materiału), ale tkaniny, płótna lub sztuki materii (prawdopodobnie
lnu). W oparciu o to określenie nie można zrozumieć, czy chodzi o kawałki surowego płótna, czy
też o powstałe w wyniku obróbki żałobne szaty, np. tuniki; pozostaje natomiast forma liczby
mnogiej, która zostanie wyjaśniona dalej. Termin
soudárion
, zastosowany równocześnie przy opisie
pogrzebu Jezusa i Łazarza, ma u św. Jana wyraźne odniesienie do twarzy lub głowy zmarłego, nie
wiemy jednak dokładnie, o jakie odniesienie tu chodzi: możliwe, że podtrzymywał on podbródek,
zachowując zamknięte szczęki zmarłego (choć nie wydaje mi się to pierwszym sugerowanym przez
tekst znaczeniem).
Czasowniki, wyrażające sposób, w jaki te materie były używane w stosunku do zwłok, to
dein,
wiązać, oraz
einai epi,
przykrywać: << Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z
wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania>> (J 19,40); Szymon Piotr <<ujrzał
leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie...>> (20,6-7). Być może użycie czasownika
<<wiązać>> leży u postaw dawnych, ale nie pierwotnych, a zatem niekoniecznie związanych z
faktami będącymi mniej lub bardziej bezpośrednim świadectwem, przedstawień pogrzebu Jezusa,
zawiniętego w długi bandaże na wzór mumii. Mamy tu do czynienia z wyobrażeniami spaczonymi,
które nie znajdują żadnego potwierdzenia w literaturze ani w świadectwach zwyczajów żydowskich
tamtej epoki (w żaden sposób nie przypominających zwyczajów bliskiego przecież Egiptu), ale
które w pewien sposób tłumaczą symboliczną sugestię zawartą w opisie św. Jana, który skłania nas
do myślenia o przymusie, jaki wywarły na Jezusie siły zła w czasie pogrzebu, ostatniej fazie Jego
poniżenia (i początku Jego rehabilitacji).
Perspektywa świętego Jana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]