Card Orson Scott - Czerwony prorok, Książki, Fantastyka e-book
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
CARD ORSON SCOTT
CZERWONY
PROROK
(Piotr W. Cholewa)
UWAGI TŁUMACZA
W wiekach XVI-XVIII (a nawet pó
Ņ
niej) istniał w krajach angloj
ħ
zycznych
zwyczaj nadawania imion, które oznaczały co
Ļ
, niezale
Ň
nie od swej funkcji
okre
Ļ
lania konkretnej osoby. W Polsce i krajach słowia
ı
skich działo si
ħ
podobnie
(np. Bogumił, czyli Bogu miły), cho
ę
z czasem znaczenie imienia zostało
zapomniane. Jednak w dobrych, prezbiteria
ı
skich czy puryta
ı
skich rodzinach zasada
ta obowi
Ģ
zywała jeszcze w czasie zasiedlania Ameryki, cho
ę
nie była reguł
Ģ
obowi
Ģ
zuj
Ģ
c
Ģ
bez wyj
Ģ
tków (zdarzały si
ħ
"zwykłe" imiona, jak cho
ę
by David, Alvin
czy Eleanor). Tłumaczenie imion wydało mi si
ħ
czynno
Ļ
ci
Ģ
niezbyt rozs
Ģ
dn
Ģ
,
poniewa
Ň
o ile w j
ħ
zyku angielskim konwencja ta jest do
Ļę
naturalna, to po polsku
brzmiałoby to dziwacznie (cho
ę
by Armor-of-God Weaver stałby si
ħ
czym
Ļ
w rodzaju
Tkacza-Boskiej-Zbroi, Wastenot Miller byłby Oszcz
ħ
dnym Młynarzem, albo -
odwrotnie - Bogumił Kowalski Kowalem Bo
Ň
ej Miło
Ļ
ci). Jednak, dla informacji
czytelnika, podaj
ħ
znaczenie imion głównych bohaterów powie
Ļ
ci. Dodatkowo cz
ħĻę
nazwisk pochodziła od zawodów wykonywanych przez osoby te nazwiska nosz
Ģ
ce,
co jest chyba reguł
Ģ
na całym
Ļ
wiecie (np. wspomniany ju
Ň
Kowalski).
Podałem równie
Ň
tłumaczenie tych nazwisk, cho
ę
s
Ģ
w zasadzie oczywiste.
Armor-of-God - dosł. tarcza bo
Ň
a czy pancerz bo
Ň
y Calm - spokój Faith -
wiara Ferryman - przewo
Ņ
nik Guester - kto
Ļ
, kto przyjmuje go
Ļ
ci; ober
Ň
ysta Hickory
- gatunek ameryka
ı
skiego orzecha, rodzaj leszczyny Makepeace - czyni
Ģ
cy pokój
Measure - umiar Miller - młynarz Smith - kowal Vigor - wigor Wastenot i Wantnot -
imiona bli
Ņ
niaków - tworz
Ģ
razem przysłowie (Waste not, want not), odpowiadaj
Ģ
ce
w przybli
Ň
eniu polskiemu "oszcz
ħ
dno
Ļ
ci
Ģ
i prac
Ģ
ludzie si
ħ
bogac
Ģ
" (dosłownie: "kto
nie marnuje, ten nie potrzebuje") Weaver - tkacz (zapewne przodkowie Armora-of-
God Weavera zajmowali si
ħ
tkactwem)
OD AUTORA
Opowie
Ļę
ta rozgrywa si
ħ
w Ameryce, której historia cz
ħ
sto jest podobna, a
cz
ħ
sto zupełnie inna od naszej. Czytelnik nie powinien zakłada
ę
,
Ň
e przedstawiony w
ksi
ĢŇ
ce portret bohatera, nosz
Ģ
cego nazwisko postaci znanej z historii Ameryki, jest
dokładnym portretem owej postaci. W szczególno
Ļ
ci nale
Ň
y zaznaczy
ę
,
Ň
e William
Henry Harrison, znany w naszej historii z najkrótszego sprawowania urz
ħ
du
prezydenta i niezapomnianego sloganu wyborczego "Tippecanoe i Tyler te
Ň
", był w
rzeczywisto
Ļ
ci osob
Ģ
bardziej sympatyczn
Ģ
ni
Ň
jego odpowiednik w tej powie
Ļ
ci.
Dzi
ħ
kuj
ħ
Carol Breakstone za wiedz
ħ
o Indianach, Beth Meacham za
O
Ļ
miok
Ģ
tny Kopiec i Krzemienny Grzbiet, Wayne Williamsowi za heroiczn
Ģ
cierpliwo
Ļę
oraz mojemu prapradziadkowi za opowie
Ļ
ci ukryte w fabule tej ksi
ĢŇ
ki.
Jak zwykle w mojej pracy, Kristine A. Card wpłyn
ħ
ła i udoskonaliła ka
Ň
d
Ģ
stron
ħ
tej ksi
ĢŇ
ki.
ROZDZIAŁ 1 - HOOCH
Niewiele łodzi spływało w tych dniach po Hio. W ka
Ň
dym razie niewiele
takich, co wiozły pionierów, ich rodziny, narz
ħ
dzia, meble, nasiona i par
ħ
prosiaków
na pocz
Ģ
tek przyszłego stada. Wystarczyło kilka płon
Ģ
cych strzał i plemi
ħ
Czerwonych niosło p
ħ
k wpół spalonych skalpów na sprzeda
Ň
Francuzom w Detroit.
Ale Hooch Palmer nie miał takich kłopotów. Wszyscy Czerwoni wiedzieli, jak
wygl
Ģ
da jego łód
Ņ
, wysoko załadowana beczułkami. Na ogół słycha
ę
w nich było
chlupot whisky, co jest chyba jedyn
Ģ
muzyk
Ģ
, jak
Ģ
Czerwoni potrafi
Ģ
zrozumie
ę
. Ale
w samym
Ļ
rodku wielkiego stosu antałków znajdował si
ħ
jeden, który nie chlupotał.
Był pełen prochu i miał umocowany lont.
Czemu miał słu
Ň
y
ę
ten proch? Płyn
ħ
li na przykład z pr
Ģ
dem, dr
Ģ
gami kieruj
Ģ
c
łodzi
Ģ
na zakr
ħ
cie, kiedy nagle zjawiało si
ħ
pół tuzina kanoe pełnych wymalowanych
Czerwonych z rodzaju Kicky-Poo. Albo widzieli nad brzegiem ognisko, a diabły
Shaw-Nee ta
ı
czyły dookoła ze strzałami gotowymi do podpalenia.
Dla wi
ħ
kszo
Ļ
ci ludzi oznaczało to,
Ň
e czas si
ħ
modli
ę
, walczy
ę
i gin
Ģę
. Ale nie
dla Hoocha. Z pochodni
Ģ
w jednej r
ħ
ce i lontem w drugiej, stawał na samym
Ļ
rodku
łodzi i krzyczał:
- Wysadzi
ę
whisky! Wysadzi
ę
whisky!
Co prawda Czerwoni rzadko znali angielski, ale wszyscy wiedzieli, co
oznacza "wysadzi
ę
" i "whisky". I zamiast zasypywa
ę
kryp
ħ
deszczem strzał albo j
Ģ
atakowa
ę
, kanoe wyprzedzały Hoocha, płyn
Ģ
c przy brzegu.
- Carthage City! - krzyczeli Czerwoni.
A Hooch wrzeszczał:
- Zgadza si
ħ
!
I kanoe p
ħ
dziły po Hio do miejsca, gdzie wkrótce b
ħ
d
Ģ
sprzedawa
ę
alkohol.
Naturalnie, je
Ļ
li dla chłopców przy dr
Ģ
gach była to pierwsza wyprawa w dół
rzeki, nie wiedzieli tego wszystkiego, co wiedział Hooch Palmer. I prawie robili w
portki na widok Czerwonych z płon
Ģ
cymi strzałami. A kiedy Hooch si
ħ
gał pochodni
Ģ
do lontu, chcieli skaka
ę
za burt
ħ
. Hooch
Ļ
miał si
ħ
z nich.
- Chłopaki, nie macie poj
ħ
cia o Czerwonych i whisky - mówił. - Taki zrobiłby
wszystko,
Ň
eby nawet kropla z zawarto
Ļ
ci tych beczułek nie spłyn
ħ
ła do Hio. Bez
namysłu zabiliby własn
Ģ
matk
ħ
, gdyby stan
ħ
ła mi
ħ
dzy nimi a beczułk
Ģ
. Ale nas nie
tkn
Ģ
, póki mam proch i mog
ħ
go podpali
ę
, jak tylko który
Ļ
mnie zaczepi.
Chłopcy zastanawiali si
ħ
cz
ħ
sto, czy Hooch naprawd
ħ
by wysadził cał
Ģ
łód
Ņ
,
załog
ħ
i w ogóle. Otó
Ň
zrobiłby to. Nie był my
Ļ
licielem i nie marnował czasu na
rozwa
Ň
ania o
Ļ
mierci, tamtym
Ļ
wiecie czy innych podobnych problemach
filozoficznych. Postanowił za to,
Ň
e umieraj
Ģ
c zadba,
Ň
eby nie gin
Ģę
w samotno
Ļ
ci.
Nie chciał te
Ň
,
Ň
eby ten, co go zabije, miał z tego jak
ĢĻ
korzy
Ļę
. Jak
Ģ
kolwiek. A ju
Ň
zwłaszcza wpółpijany, tchórzliwy i podst
ħ
pny Czerwony z no
Ň
em do skalpowania.
A najlepsze było,
Ň
e Hooch wcale nie potrzebował pochodni ani lontu. Wcale.
Prawd
ħ
mówi
Ģ
c, lont nie si
ħ
gał nawet do wn
ħ
trza beczułki - Hooch nie chciał
ryzykowa
ę
przypadkowego wybuchu. Nie; gdyby zechciał wysadzi
ę
swoj
Ģ
kryp
ħ
,
wystarczyłoby,
Ň
eby usiadł i chwil
ħ
o tym pomy
Ļ
lał. I zaraz cały proch zacz
Ģ
łby si
ħ
podgrzewa
ę
jak nale
Ň
y, mo
Ň
e wypłyn
ħ
łaby smu
Ň
ka dymu, a potem bum! wybuchłoby
wszystko.
Tak jest. Stary Hooch był iskr
Ģ
. Pewnie, niektórzy twierdz
Ģ
,
Ň
e nie ma
Ň
adnych iskier. A na dowód pytaj
Ģ
:
- A czy ty sam spotkałe
Ļ
kiedy iskr
ħ
albo znałe
Ļ
kogo
Ļ
, kto spotkał?
Ale to
Ň
aden dowód. Poniewa
Ň
kiedy ju
Ň
kto
Ļ
jest iskr
Ģ
, nie rozpowiada o tym
naokoło, prawda? Usługi iskry nie s
Ģ
szczególnie poszukiwane, za łatwo jest u
Ň
y
ę
krzemienia i
Ň
elaza czy nawet tych alchemicznych zapałek. Nie. Iskra nabiera
warto
Ļ
ci tylko wtedy, kiedy trzeba rozpali
ę
ogie
ı
z daleka, a ludzie chc
Ģ
tego jedynie
wówczas, kiedy chodzi o zły ogie
ı
:
Ň
eby komu
Ļ
zaszkodzi
ę
albo spali
ę
budynek. A
je
Ļ
li kto
Ļ
Ļ
wiadczy takie usługi, nie wywiesza zwykle szyldów "Iskra do wynaj
ħ
cia"
czy czego
Ļ
w tym rodzaju.
Co najgorsze, kiedy ju
Ň
si
ħ
rozniesie,
Ň
e kto
Ļ
jest iskr
Ģ
, zrzucaj
Ģ
na niego win
ħ
za ka
Ň
dy najmniejszy po
Ň
ar. Synowie jakiego
Ļ
farmera chowaj
Ģ
si
ħ
w stodole,
Ň
eby
pali
ę
fajk
ħ
- i stodoł
ħ
niszczy ogie
ı
. Czy który
Ļ
z chłopców powie:
- Tak, tato, to przeze mnie. Nie. Powie:
- Na pewno jaki
Ļ
iskra podło
Ň
ył ogie
ı
, tato.
A potem zaczynaj
Ģ
szuka
ę
tej iskry, wygodnego kozła ofiarnego. Nie, Hooch
nie był durniem. Nie mówił nikomu,
Ň
e mo
Ň
e swoimi my
Ļ
lami podgrzewa
ę
i
podpala
ę
.
Był jeszcze jeden powód, dla którego Hooch niecz
ħ
sto wykorzystywał swój
talent iskry. Powód tak sekretny,
Ň
e Hooch sam wła
Ļ
ciwie o nim nie wiedział. Rzecz
w tym,
Ň
e ogie
ı
go przera
Ň
ał. Niektórzy ludzie boj
Ģ
si
ħ
wody, i wyruszaj
Ģ
na morze;
niektórzy boj
Ģ
si
ħ
Ļ
mierci, i zostaj
Ģ
grabarzami; inni jeszcze boj
Ģ
si
ħ
Boga, i s
Ģ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]