Capek Karel - Inwazja jaszczurów, CZYTADEŁKA, C
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Karol Čapek
Inwazja jaszczurów
Tytuł oryginału Valka s smoky
Tłumaczyła: Jadwiga Bułakowska
1
Zapytano mnie, jak doszło do tego, że napisałem ,,Inwazję Jaszczurów”, i dlaczego
wybrałem właśnie jaszczury na bohaterów swojej tzw. utopii powieściowej o zagładzie
ludzkiej cywilizacji. Jeśli mam odpowiedzieć szczerze, muszę wyznać otwarcie, że z
początku w ogóle żadnej utopii tworzyć nie zamierzałem. Nie lubuję się zbytnio w
utopiach; zanim zacząłem pisać swoją ,,Inwazję”, nosiłem się z myślą innej zupełnie
powieści, wymyśliłem postać porządnego człowieka, trochę na wzór mego ojca–
nieboszczyka, postać prowincjonalnego lekarza wśród jego pacjentów. Miała to być idylla
lekarska, a jednocześnie kawałek patologii społecznej. Cieszyłem się z tego tematu,
tygodniami i miesiącami układałem go sobie w myśli, ale wciąż jakoś nie maglem się do
niego na dobre zabrać. Miałem pewne wątpliwości, czy ten doktor–poczciwina ma
rzeczywiście coś do roboty w świecie tak pełnym zamętu, jakim świat ten był wtedy i
jakim jest dotychczas. No tak, mógł przecież leczyć ludzi i łagodzić ich cierpienia, ale
jakoś za mało obchodziły go choroby i dolegliwości naszego świata. Myślałem o dobrym
lekarzu wtedy, gdy wszyscy dokoła mówili o kryzysie gospodarczym, o ekspansjach
narodowych i przyszłej wojnie. Nie mogłem utożsamić się w pełni ze swoim doktorem,
bowiem i ja — chociaż tego się oczywiście od pisarzy nie wymaga — byłem i jestem stale
pełen trosk o los ludzkości. Nie mogę wprawdzie odwrócić groźby, która zawisła nad
ludzką cywilizacją, ale nie mogę też jej nie dostrzegać i nie myśleć o niej prawie be
przerwy.
W tym czasie — było to w zeszłym roku na wiosnę, kiedy t. sytuacja na świecie pod
względem gospodarczym wyglądał paskudnie, a pod względem politycznym jeszcze
gorzej — napisałem przy jakiejś okazji takie zdanie: „Nie wyobrażajcie sobie, że rozwój,
dzięki któremu powstało nasze życie, był jedyny możliwością rozwoju na tej planecie.” No
i przepadło! To właśnie zdanie zawiniło, że napisałem „Inwazję Jaszczurów” Bo przecież
to prawda: nie możemy wykluczyć ewentualności, że w sprzyjających warunkach inny
rodzaj życia, powiedzmy, inny gatunek istot żyjących aniżeli człowiek, mógł stać się
motorem rozwoju kulturalnego. Człowiek, z całą swoją cywilizacją i kulturą, z całą swoją
historią, rozwinął się z rodziny, ssaków; ale można by równie dobrze przyjąć, że podobna
energia ewolucji mogła uskrzydlić rozwój innego gatunku istot żywych. Nie jest
wykluczone, że w pewnych warunkach pszczoły czy mrówki mogły osiągnąć tak wysoki
stopień rozwoju inteligencji, że ich zdolność stworzenia cywilizacji nie byłaby mniejsza niż
nasza. Nie jest to wykluczone także w odniesieniu do innych stworzeń. W sprzyjających
warunkach biologicznych mogłaby powstać jakaś cywilizacja nie niższa od naszej także w
głębinach wód.
To była pierwsza myśl. A druga: Gdyby inny gatunek istot żyjących aniżeli człowiek
osiągnął ten stopień rozwoju, który nazywamy cywilizacją, to jak myślicie — czy
popełniałby takie same głupstwa jak ludzie? Czy prowadziłby takie same wojny,
przeżywał takie same kataklizmy dziejowe? Jak patrzylibyśmy na przykład na imperializm
jaszczurów, na nacjonalizm termitów, na ekspansję gospodarczą mew albo śledzi? Co
powiedzielibyśmy, gdyby nie człowiek, ale inny rodzaj istot głosił, że ze względu na swoje
wykształcenie i liczebność tylko on ma prawo do zajęcia całego globu ziemskiego i
panowania nad wszelkim życiem? Ta właśnie konfrontacja z dziejami ludzkości oraz z
2
historią najbardziej aktualną sprawiła, że sięgnąłem po pióro, by pisać „Inwazję
Jaszczurów”.
Krytyka określiła ją jako powieść utopijną. Bronię się przeciw temu słowu. To nie utopia —
to dzień dzisiejszy. To nie jakaś spekulacja na temat tego, co będzie, ale odzwierciedlenie
tego, co jest i wśród czego żyjemy. Nie chodziło tu o fantazję; tej gotów jestem dać
dodatkowo i bezpłatnie, ile kto zechce, ale chodziło mi tu o rzeczywistość. Nic na to nie
poradzę, ale literatura, która nie troszczy się o rzeczywistość ani o to, co się naprawdę
dzieje ze światem, która nie chce reagować na to z siłą, jaka dana jest słowu i myśli, tak
literatura — to nie moja specjalność. I to wszystko. Pisałem swoje „Jaszczury”, ponieważ
myślałem o ludziach, wybrałem właśnie jaszczury nie dlatego, żebym miał mniejszy czy
większy sentyment do nich niż do innych stworzeń boskich, ale dlatego, że kiedyś
rzeczywiście mylnie wzięto odcisk ogromnej salamandry z okresu trzeciorzędu za
skamienielinę naszego ludzkiego przodka; więc spośród wszystkich zwierząt płazy mają
szczególne historyczne prawo wstąpić na scenę jako obraz nas samych. Ale choćby był
to tylko pretekst, by mówić o sprawach ludzkich, autor musiał wczuć się jakoś w istotę
swoich płazów; było to doświadczenie trochę przejmujące dreszczem, ale koniec końców
równie frapujące i równie straszne jak wczuwanie się w istotę ludzką.
Karol Czape
3
Księga pierwsza
4
Andrias Scheuchzeri
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]