Casey Watson- Mala opiekunka mamusi, ksiazki do przeczytania

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Mojej wspaniałej rodzinie, która jest dla mnie źródłem wsparciaRozdział 1Kocham moją rodzinę. Bardzo. Jest najwspanialsza na świecie, pod każdym prawiewzględem. Ale moi bliscy czasem zmawiają się przeciwko mnie.– To jakiś bezsens, mamuś – zauważyła moja córka, Riley, widząc wzornik farb, któryprzyniosłam rano z hipermarketu budowlanego. – Sama przecież mówiłaś. Dobrzepamiętam. Powiedziałaś, że na górze nic nie trzeba zmieniać.– Absolutnie nic – wtrącił mój mąż, Mike. Spiorunowałam go wzrokiem. – Naprawdę!– upierał się, ignorując moje spojrzenie. – Tak powiedziałaś, kochanie. Że dom jestidealny i że absolutnie nic nie trzeba w nim zmieniać. Nie pamiętasz?Rzeczywiście tak było. Ale wolałam udawać głuchą. Odwróciłam się do Kierona wnadziei na wsparcie. Jeśli mogłam na kogoś liczyć w tej kwestii, to tylko na mojegosyna. Chyba nie pozwoli im zastraszyć mnie w równie ordynarny sposób? Ale byłam wbłędzie.– No przecież tak mówiłaś, mamo – stwierdził z miną niewiniątka, jakby nie rzucałmnie właśnie lwom na pożarcie. – I przecież zrobiliśmy dół…– Cały dół – dodała Riley. – I to w tydzień. Mam na to dowody, bo nie zeszły mi jeszczepęcherze z rąk!Powachlowałam się paletą błękitów i różów i rzuciłam im wściekłe spojrzenie.– Jak sobie chcecie – powiedziałam. – Sama sobie poradzę!Oczywiście wiedziałam, że tak nie będzie. Że w końcu ich przekabacę.Rozmowa odbyła się przed tygodniem i tak jak przypuszczałam, udało mi sięprzekonać Mike’a do mojego pomysłu, a skoro miałam go już po swojej stronie, todzieciaki też się ugięły i zgodziły pomóc. Coś mnie chyba natchnęło. Jeden pokójprzeznaczyliśmy dla nas, a drugi dla gości i w ten sposób zostały nam dwa wolne dlaprzyszłych podopiecznych. A skoro dwa, to jeden po prostu musiał być niebieski, adrugi różowy. Wyjaśniłam Mike’owi, że w ten sposób będziemy zawsze gotowi nakażde dziecko, które postanowi przysłać nam John Fulshaw; niezależnie od płci. Johnkoordynował naszą współpracę z agencją opieki zastępczej i był naszym serdecznymprzyjacielem. To on nas szkolił i od tamtych zamierzchłych czasów zawsze mogliśmyna niego liczyć.– Na dłuższą metę zaoszczędzimy w ten sposób i czas, i pieniądze – zauważyłam.Wiedziałam, że Mike nie mógł temu zaprzeczyć. Byliśmy rodziną zastępczą od czterechlat i nie planowaliśmy tego zmieniać, więc stan gotowości – na wszystkich i wszystko –miał sens. Choć musiałam przyznać, że na samym początku, z naszym pierwszym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natro.keep.pl
  • Copyright © 2016 Lisbeth Salander nienawidzi mężczyzn, którzy nienawidzÄ… kobiet.
    Design: Solitaire